Czy dziecko niepełnosprawne intelektualnie w stopniu znacznym może przystąpić do I Komunii Św?

28 marca, 2024

Czy dziecko niepełnosprawne intelektualnie w stopniu znacznym może przystąpić do I Komunii Św?

Może.

Do pierwszej i następnych … też. Sprawność intelektualna, to nie jedyny obszar, w którym rozgrywa się nasze życie, więc i nasza wiara. Równie ważne są inne funkcje naszego życia: odżywianie, higiena, relacje – czułość, dotyk, patrzenie, mówieni (na/do kogoś), nie mówiąc już o całym obszarze nieświadomości. Oczywiście racjonalność i rozumienie są ważne, ale nawet jeśli rozumiemy „co nam robi” np. zdrowe odżywianie, czy poranny i wieczorny prysznic (i oczywiście ani nie za dużo, ani nie za mało prysznicowych kąpieli) to i tak, prędzej czy później dbamy o nie (zdrową żywność, prysznic), bo wiemy, że nam to dobrze robi. Wiele różnych interakcji jest poza bieżącą refleksyjnością. Tak jest u niemowlaków, u ludzi starszych (z demencją), u osób z niepełnosprawnościami. Po prostu im więcej czułej i życzliwej, dającej i biorącej interakcji tym lepiej. Praktykowanie wiary przez dziecko z niesprawnością intelektualną – „w tym duchu” … że wiara nam dobrze robi (jak bezrefleksyjny poranny prysznic) – może być pomocne.

Z drugiej strony, istnieje też (jeśli istnieje) jakiś obszar negocjacji z dzieckiem (podopiecznym). Z granicami stawianymi można/trzeba/warto negocjować. W żadnym wypadku, nie wolno ich łamać.

Jaki jest sens takiego sakramentu w takim przypadku (np. dziecko nie rozróżnia dobra od zła, więc nie popełnia świadomie grzechów)?

Wieloraki. 

(Świadome) Popełnianie grzechów nie jest jedynym motywem naszej religijności/wiary. Motywem bardziej pierwotnym jest to (ale to jest koncepcja filozoficzna i teologiczna), że jesteśmy capax Dei – „naczyniem wołającym o dopełnienie” (to starożytna chrześcijańska koncepcja człowieka). Dlatego szukamy tego dopełnienia. Przez wiarę, mamy na nie nadzieję.

Oczywiście, we wszystkim, co wyżej powiedziano, nieodzowna jest rola rodziców (i wychowawców). To oni rozumują i …. rozumieją. Ich dzieci (podopieczni) „w ich wierze” są ogarnięci wiarą i w nią się zanurzają/są zanurzani (tak jak w wannie pełnej wody – że znowu odwołamy się do metafory z kąpielą).

Co ostatecznie „osoba z niepełnosprawnością z tego ma”? Praktykując wiarę, wierzymy (tak, to jest kwestia wiary, nie mierzalności), że dzieje się dla nas „daleko więcej niż prosimy, czy rozumiemy” (Ef 3,19).

Dlatego, na koniec, warto postawić pytanie, czy cała powyższa rozmowa jest, aby na pewno, o dzieciach z niepełnosprawnościami intelektualnymi, czy ….paradoksalnie, o dorosłych – ich rodzicach i ich opiekunach.